wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 8

Przed Wami kolejny rozdział. Mam nadzieję, że Wam się spodoba:) Dedykuję go każdej osobie, która czyta tego bloga. Jeśli macie pytania, to po prawej stronie znajduję się zakładka "kontakt". Oczywiście brawa dla bety- Catty.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W jednym z brytyjskich szpitali pewien mężczyzna oglądał spokojne oblicze swojej narzeczonej. Przyglądał się jej pięknym brązowym włosom, które przeważnie przypominały szopę. Patrzył na jej pełne usta w jego ulubionym odcieniu różu.

-Jesteś taka piękna, jak śpisz, jednak chciałbym zobaczyć te iskierki w Twoich niebieskich oczach. Chciałbym znów w nich utonąć.

Od ostatniej reakcji z jej strony minęło kilka dni. Mężczyzna powoli zaczynał tracić nadzieję, gdy naglę:

-Nie zwariowałaś.

Jedno zdanie. Te dwa słowa wydobyły się z ust pięknej kobiety leżącej na szpitalnym łóżku.



 Gdy Hermiona wróciła do domu, zobaczyła  na stole bukiet jej ulubionych kwiatów.  Do podarku przyczepiony był bilecik, którego treść brzmiała :” Przegiąłem.  Przepraszam. Kocham. DM”. Kobieta wsadziła kwiaty do wazonu.  Następnie usiadła naprzeciwko niego na krześle. Przez moment myślała, że może ktoś robi sobie z niej żarty, ale nikt nie przychodził jej do głowy, więc odrzuciła tę opcję.

-Ja chyba zwariowałam-powiedziała do siebie.

-Nie zwariowałaś.

Odpowiedział jej tajemniczy, kobiecy głos.  Hermiona gwałtownie wstała z krzesła, które się przewróciło. Obróciła się szybko i odkryła, że nikt za nią nie stoi. Podniosła krzesło.  Przywołała zaklęciem swoją  różdżkę i zaczęła zaglądać do każdego z pomieszczeń w domku. Miona była przerażona.  Wzięła najpotrzebniejsze rzeczy i teleportowała się do Ginny, która właśnie weszła do salonu w poplamionym fartuchu.

-Miona, co tu robisz?-  spytała zaskoczona obecnością swojej przyjaciółki pani Zabini.

-Chciałabym trochę z Wami pomieszkać , o ile nie macie nic przeciwko?

-Oczywiście,  że nie. Chciałabym, jednak widzieć, co Cię skłoniło do podjęcia takiej decyzji. Przecież, gdy proponowaliśmy Ci to w szpitalu, odmówiłaś.

-Przeanalizowałam jeszcze raz Wasze argumenty i doszłam do wniosku, że macie rację. Nie powinna być sama po urazie głowy. Zostanę tak na tydzień- Hermiona nie chciała się przyznać, że słyszała głos. Bała się, iż przyjaciółka, w obawie o zdrowie panny Granger,  wyśle ją z powrotem do szpitala, ale tym razem psychiatrycznego.

-Zostań choćby miesiąc. Zawsze jesteś mile widziana w naszym domu.

-Dziękuję. Jesteście wspaniałymi przyjaciółmi.

-Jakieś specjalne życzenie, co do pokoju?

-Chciałabym zamieszkać w tym, co zawsze, jeżeli to nie problem.


-To pójdź się rozpakować, a ja w tym czasie skończę piec ciasto. Akurat szłam do spiżarni po mąkę.

-Pomóc Ci?

-Diabeł byłby przeszczęśliwy, gdybyś zrobiła  Twoje słynne różki francuskie z jabłkami.

-Nie ma problemu. Zaraz przyjdę do kuchni, tylko najpierw zaniosę walizkę do pokoju.

Hermiona położyła bagaż na podłodze i poszła do łazienki. Umyła ręce i spojrzała w lustro.

-Kiedy ja się tak zestarzałam?-zapytała.

Niestety jej odbicie nie udzieliło jej odpowiedzi. Kobieta po chwili poszła do kuchni.

-Fartuch wisi koło lodówki- Ginny uprzedziła pytanie Miony.


Panna Granger ubrała fartuch i zabrała się do roboty. Po godzinie różki, jak i ciasto były gotowe.  Kobiety urządziły sobie przyjemną pogawędkę przy herbacie. Gdy Diabeł wrócił z pracy, Hermiona nie chciała przeszkadzać małżonkom, więc, mimo zapewnień państwa Zabini, że może z nimi zostać, udała się do swojego pokoju. Gdy weszła do pomieszczenia usiadła na łóżku, wyciągnęła telefon i zadzwoniła do…

2 komentarze:

  1. Czasami mam ochotę Cię udusić za to, że przerywasz w takich momentach...
    No w każdym razie czekam już na kolejny rozdział ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Potwierdzam ! W takim momencie ! Czekam na kolejny. M.

    OdpowiedzUsuń