------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W jednym z
brytyjskich szpitali pewien mężczyzna oglądał spokojne oblicze swojej
narzeczonej. Przyglądał się jej pięknym brązowym włosom, które przeważnie
przypominały szopę. Patrzył na jej pełne usta w jego ulubionym odcieniu różu.
-Jesteś taka
piękna, jak śpisz, jednak chciałbym zobaczyć te iskierki w Twoich niebieskich
oczach. Chciałbym znów w nich utonąć.
Od ostatniej
reakcji z jej strony minęło kilka dni. Mężczyzna powoli zaczynał tracić
nadzieję, gdy naglę:
-Nie
zwariowałaś.
Jedno
zdanie. Te dwa słowa wydobyły się z ust pięknej kobiety leżącej na szpitalnym
łóżku.
Gdy Hermiona wróciła do domu, zobaczyła na stole bukiet jej ulubionych kwiatów. Do podarku przyczepiony był bilecik, którego
treść brzmiała :” Przegiąłem.
Przepraszam. Kocham. DM”. Kobieta wsadziła kwiaty do wazonu. Następnie usiadła naprzeciwko niego na
krześle. Przez moment myślała, że może ktoś robi sobie z niej żarty, ale nikt
nie przychodził jej do głowy, więc odrzuciła tę opcję.
-Ja chyba
zwariowałam-powiedziała do siebie.
-Nie
zwariowałaś.
Odpowiedział
jej tajemniczy, kobiecy głos. Hermiona
gwałtownie wstała z krzesła, które się przewróciło. Obróciła się szybko i
odkryła, że nikt za nią nie stoi. Podniosła krzesło. Przywołała zaklęciem swoją różdżkę i zaczęła zaglądać do każdego z
pomieszczeń w domku. Miona była przerażona.
Wzięła najpotrzebniejsze rzeczy i teleportowała się do Ginny, która
właśnie weszła do salonu w poplamionym fartuchu.
-Miona, co
tu robisz?- spytała zaskoczona
obecnością swojej przyjaciółki pani Zabini.
-Chciałabym
trochę z Wami pomieszkać , o ile nie macie nic przeciwko?
-Oczywiście, że nie. Chciałabym, jednak widzieć, co Cię
skłoniło do podjęcia takiej decyzji. Przecież, gdy proponowaliśmy Ci to w
szpitalu, odmówiłaś.
-Przeanalizowałam
jeszcze raz Wasze argumenty i doszłam do wniosku, że macie rację. Nie powinna
być sama po urazie głowy. Zostanę tak na tydzień- Hermiona nie chciała się
przyznać, że słyszała głos. Bała się, iż przyjaciółka, w obawie o zdrowie panny
Granger, wyśle ją z powrotem do
szpitala, ale tym razem psychiatrycznego.
-Zostań
choćby miesiąc. Zawsze jesteś mile widziana w naszym domu.
-Dziękuję.
Jesteście wspaniałymi przyjaciółmi.
-Jakieś
specjalne życzenie, co do pokoju?
-Chciałabym
zamieszkać w tym, co zawsze, jeżeli to nie problem.
-To pójdź
się rozpakować, a ja w tym czasie skończę piec ciasto. Akurat szłam do spiżarni
po mąkę.
-Pomóc Ci?
-Diabeł
byłby przeszczęśliwy, gdybyś zrobiła
Twoje słynne różki francuskie z jabłkami.
-Nie ma
problemu. Zaraz przyjdę do kuchni, tylko najpierw zaniosę walizkę do pokoju.
Hermiona
położyła bagaż na podłodze i poszła do łazienki. Umyła ręce i spojrzała w
lustro.
-Kiedy ja
się tak zestarzałam?-zapytała.
Niestety jej
odbicie nie udzieliło jej odpowiedzi. Kobieta po chwili poszła do kuchni.
-Fartuch
wisi koło lodówki- Ginny uprzedziła pytanie Miony.
Panna
Granger ubrała fartuch i zabrała się do roboty. Po godzinie różki, jak i ciasto
były gotowe. Kobiety urządziły sobie
przyjemną pogawędkę przy herbacie. Gdy Diabeł wrócił z pracy, Hermiona nie
chciała przeszkadzać małżonkom, więc, mimo zapewnień państwa Zabini, że może z
nimi zostać, udała się do swojego pokoju. Gdy weszła do pomieszczenia usiadła
na łóżku, wyciągnęła telefon i zadzwoniła do…
Czasami mam ochotę Cię udusić za to, że przerywasz w takich momentach...
OdpowiedzUsuńNo w każdym razie czekam już na kolejny rozdział ! :D
Potwierdzam ! W takim momencie ! Czekam na kolejny. M.
OdpowiedzUsuń