czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 12 cz. 2.

Hej. Rozdział dedykuję każdemu, kto czyta bloga.
------------------------------------------------------
W czasie jazdy Hermiona zerkała z  tylnego siedzenia na złączone ręce Zabinich.  Przypomniała sobie pierwszy raz, kiedy podróżowała w ten sposób z Draco. Było to zaraz po Owutemach. Leżeli razem pod drzewem na Błoniach, obserwując zachodzące słońce.
-Kochanie?
-Słucham Cię.
-Mam dla Ciebie niespodziankę.
-Jaką?
-Dowiesz się jutro. Musisz wziąć kąpielówki.
-Ale po co?
-To polecenie służbowe- powiedziała Hermiona, po czym się uśmiechnęła.- Ja się będę zbierała. Spotykamy się jutro o 6 rano w tym miejscu, ok?
-Ok. Dobranoc, skarbie- Draco mocno pocałował Mionę.
Dziewczyna poszła do swojego dormitorium.
-Który strój wybrać?-Hermiona przyglądała się kostiumom rozłożonym na jej łóżku. – Ten jest za różowy, ten za niebieski, a ten ma za dużo wzorów-rozdrażniona Miona zrzuciła wszystkie stroje na ziemię, po czym położyła się na łóżku.- No i co ja mam założyć?-Naglę dziewczyna zerwała się z posłania, jak oparzona. Rzuciła się biegiem w stronę szafy, otworzyła drzwi i uklękła przed nią. Zaczęła wyrzucać ubrania, dopóki nie natrafiła na fioletowe pudełko. Szybko je otworzyła, po czym odetchnęła z ulgą. W środku znajdował się nieużywany strój od Calvin Klein. Dostała go od Ginny na urodziny. Kiedy panna Granger rozwiązała problem ubioru, zorientowała się, że w całym jej pokoju znajdują się ubrania. Rzuciła zaklęcie i ubrania same się złożyły i poleciały do szafy. Dziewczyna poszła się wykąpać,  gdy wracała, nadepnęła bosą stopą na kartkę. Podniosła ją. Po jej twarzy powoli zaczęły  płynąć łzy. Trzymała w dłoni zdjęcie, na którym ,oprócz niej, był jej dziadek.  Odżyły w niej wspomnienia. Przypomniała sobie, jak czytał jej bajki wieczorami, spacerowali po parku...  Dziewczyna wyczarowała ramkę i wsadziła w nią zdjęcie, a następnie postawiła na szafce przy łóżku. Potem położyła się i szybko zasnęła.  Rano obudził ją budzik, który zaczął grać rockową piosenkę. Ubrała się szybko w kostium i stwierdzała, że ten odcień niebieskiego bardzo do niej pasuje. Na stój narzuciła zwiewną białą sukienkę.  Do torebki schowała kluczyki od swojego mugolskiego mieszkania.  Ostatni rzut oka w stronę lustra. Następnie Hermiona wyszła i skierowała się w stronę zielonej części Hogwardzkiej posiadłości.  Pod umówionym drzewem czekał na nią Draco.
-Mogę wiedzieć, gdzie mnie porywasz?
-To ma być niespodzianka. Daj rękę!
Hermiona teleportowała ich pod uroczy domek. Po czym pociągnęła  Draco w stronę garażu.
-I jak Ci się podoba mój samochód?
-Bardzo ładny. Czy przywlekłaś mnie tu, żeby pokazać mi to auto?
-Ależ skądże. To jest pierwszy przystanek na naszej drodze. Nie ma co tu tak stać. Wsiadamy.
-Ja prowadzę?
-Mój kabriolet, więc ja. Zresztą nie znasz drogi.
Hermiona upewniła się, iż wszystko jest w porządku, następnie wyjechała z garażu i zamknęła go.  Zaczęli jechać. Po 30 minutach Hermiona wyjechała z miasta.
-Powiesz mi wreszcie, gdzie jedziemy?
-Chcę Ci pokazać miejsce, do którego jeździłam z rodzicami w weekendy.
Gdy jechali, mijali lasy i łąki oraz mniejsze miejscowości. Po godzinie dojechali na wielki parking. Miona zapłaciła, po czym wyciągnęli z bagażnika, spakowane przez dziewczynę dnia wcześniejszego, rzeczy. Panna Granger zaczęła prowadzić Draco środkiem ulicy.
-Jak chciałaś, żebym wpadł pod samochód wystarczyło powiedzieć.
-Bardzo śmieszne.
8 min później.
-Jesteśmy na miejscu. – powiedziała   Miona, rzucając torby i wyciągając z jednej z nich koc. Rozłożyła go, po czym oboje na nim usiedli. Przed nimi było przepiękne jezioro. Dziewczyna, nie zastanawiając się dłużej nad urokiem miejsca, które znała na pamięć, wstała, zdjęła sukienkę i pobiegła do wody. Gdy była na odpowiedniej głębokości, odwróciła się, by zobaczyć, co robi chłopak. Draco był już w wodzie i zmierzał w jej kierunku.
-Ładnie to tak? Najpierw zapraszasz, a potem zostawiasz?
Nie czekając na odpowiedź, zaczął płynąć w stronę wypożyczalni, ciągnąc za sobą dziewczynę. Miona zastała w wodzie, a Smok poszedł załatwiać formalności. Malfoy nie miał mugolskich pieniędzy, więc przywołał je za pomocą zaklęcia z portfela Miony.
-To ciekawe. Pan właśnie wyszedł z wody, a pieniądze są suche.
-Mam wodoodporne kieszonki- powiedział Malfoy z przekonywującym uśmiechem na twarzy. Następnie wypłynął rowerem wodnym w stronę Hermiony.
-Wodoodporne kieszenie, naprawdę?
-Nic lepszego nie przyszło mi do głowy, ale skoro Ty miałaś pomysł to mogłaś się odezwać.
-Nie gniewaj się już –powiedziała Miona. Chciała pocałować Smoka, ale gdy się przechyliła w stronę chłopaka, rower zaczął się kołysać.
Przez godzinę pływali po jeziorze. Później poszli na plażę.
-Głodny jestem.
-Zaraz wracam.
Po chwili Miona biegła w stronę Draco z tacę pełną jedzenia.
-Skąd Ty to masz?
-Za tymi drzewami jest restauracja.
Cały dzień spędzili na opalaniu się, pływaniu, ale przede wszystkim wygłupianiu.  Kiedy słońce zaczęło zachodzić, zebrali rzeczy i poszli w stronę auta. Draco uparł się, że będzie prowadził. Jechali trzymając się za ręce, w stronę zachodzącego słońca, a wiatr lekko rozwiewał im włosy. 

-Łup…….

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zwykle cudny, szkoda tylko, że ZNOWU przerwałaś w takim momencie... :c
    No cóż, uduszę Cię, ale dopiero jak skończysz to opowiadanie xD
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i życzę Ci udanego wyjazdu :)

    OdpowiedzUsuń