------------------------------------------------------
W czasie
jazdy Hermiona zerkała z tylnego
siedzenia na złączone ręce Zabinich.
Przypomniała sobie pierwszy raz, kiedy podróżowała w ten sposób z Draco.
Było to zaraz po Owutemach. Leżeli razem pod drzewem na Błoniach, obserwując
zachodzące słońce.
-Kochanie?
-Słucham
Cię.
-Mam dla
Ciebie niespodziankę.
-Jaką?
-Dowiesz się
jutro. Musisz wziąć kąpielówki.
-Ale po co?
-To
polecenie służbowe- powiedziała Hermiona, po czym się uśmiechnęła.- Ja się będę
zbierała. Spotykamy się jutro o 6 rano w tym miejscu, ok?
-Ok.
Dobranoc, skarbie- Draco mocno pocałował Mionę.
Dziewczyna
poszła do swojego dormitorium.
-Który strój
wybrać?-Hermiona przyglądała się kostiumom rozłożonym na jej łóżku. – Ten jest
za różowy, ten za niebieski, a ten ma za dużo wzorów-rozdrażniona Miona
zrzuciła wszystkie stroje na ziemię, po czym położyła się na łóżku.- No i co ja
mam założyć?-Naglę dziewczyna zerwała się z posłania, jak oparzona. Rzuciła się
biegiem w stronę szafy, otworzyła drzwi i uklękła przed nią. Zaczęła wyrzucać
ubrania, dopóki nie natrafiła na fioletowe pudełko. Szybko je otworzyła, po
czym odetchnęła z ulgą. W środku znajdował się nieużywany strój od Calvin
Klein. Dostała go od Ginny na urodziny. Kiedy panna Granger rozwiązała problem
ubioru, zorientowała się, że w całym jej pokoju znajdują się ubrania. Rzuciła
zaklęcie i ubrania same się złożyły i poleciały do szafy. Dziewczyna poszła się
wykąpać, gdy wracała, nadepnęła bosą
stopą na kartkę. Podniosła ją. Po jej twarzy powoli zaczęły płynąć łzy. Trzymała w dłoni zdjęcie, na
którym ,oprócz niej, był jej dziadek.
Odżyły w niej wspomnienia. Przypomniała sobie, jak czytał jej bajki
wieczorami, spacerowali po parku...
Dziewczyna wyczarowała ramkę i wsadziła w nią zdjęcie, a następnie
postawiła na szafce przy łóżku. Potem położyła się i szybko zasnęła. Rano obudził ją budzik, który zaczął grać
rockową piosenkę. Ubrała się szybko w kostium i stwierdzała, że ten odcień
niebieskiego bardzo do niej pasuje. Na stój narzuciła zwiewną białą
sukienkę. Do torebki schowała kluczyki
od swojego mugolskiego mieszkania.
Ostatni rzut oka w stronę lustra. Następnie Hermiona wyszła i skierowała
się w stronę zielonej części Hogwardzkiej posiadłości. Pod umówionym drzewem czekał na nią Draco.
-Mogę
wiedzieć, gdzie mnie porywasz?
-To ma być
niespodzianka. Daj rękę!
Hermiona
teleportowała ich pod uroczy domek. Po czym pociągnęła Draco w stronę garażu.
-I jak Ci
się podoba mój samochód?
-Bardzo
ładny. Czy przywlekłaś mnie tu, żeby pokazać mi to auto?
-Ależ
skądże. To jest pierwszy przystanek na naszej drodze. Nie ma co tu tak stać.
Wsiadamy.
-Ja
prowadzę?
-Mój
kabriolet, więc ja. Zresztą nie znasz drogi.
Hermiona
upewniła się, iż wszystko jest w porządku, następnie wyjechała z garażu i
zamknęła go. Zaczęli jechać. Po 30
minutach Hermiona wyjechała z miasta.
-Powiesz mi
wreszcie, gdzie jedziemy?
-Chcę Ci
pokazać miejsce, do którego jeździłam z rodzicami w weekendy.
Gdy jechali,
mijali lasy i łąki oraz mniejsze miejscowości. Po godzinie dojechali na wielki
parking. Miona zapłaciła, po czym wyciągnęli z bagażnika, spakowane przez
dziewczynę dnia wcześniejszego, rzeczy. Panna Granger zaczęła prowadzić Draco
środkiem ulicy.
-Jak
chciałaś, żebym wpadł pod samochód wystarczyło powiedzieć.
-Bardzo
śmieszne.
8 min
później.
-Jesteśmy na
miejscu. – powiedziała Miona, rzucając
torby i wyciągając z jednej z nich koc. Rozłożyła go, po czym oboje na nim
usiedli. Przed nimi było przepiękne jezioro. Dziewczyna, nie zastanawiając się
dłużej nad urokiem miejsca, które znała na pamięć, wstała, zdjęła sukienkę i
pobiegła do wody. Gdy była na odpowiedniej głębokości, odwróciła się, by
zobaczyć, co robi chłopak. Draco był już w wodzie i zmierzał w jej kierunku.
-Ładnie to
tak? Najpierw zapraszasz, a potem zostawiasz?
Nie czekając
na odpowiedź, zaczął płynąć w stronę wypożyczalni, ciągnąc za sobą dziewczynę.
Miona zastała w wodzie, a Smok poszedł załatwiać formalności. Malfoy nie miał
mugolskich pieniędzy, więc przywołał je za pomocą zaklęcia z portfela Miony.
-To ciekawe.
Pan właśnie wyszedł z wody, a pieniądze są suche.
-Mam
wodoodporne kieszonki- powiedział Malfoy z przekonywującym uśmiechem na twarzy.
Następnie wypłynął rowerem wodnym w stronę Hermiony.
-Wodoodporne
kieszenie, naprawdę?
-Nic
lepszego nie przyszło mi do głowy, ale skoro Ty miałaś pomysł to mogłaś się
odezwać.
-Nie gniewaj
się już –powiedziała Miona. Chciała pocałować Smoka, ale gdy się przechyliła w
stronę chłopaka, rower zaczął się kołysać.
Przez
godzinę pływali po jeziorze. Później poszli na plażę.
-Głodny
jestem.
-Zaraz
wracam.
Po chwili
Miona biegła w stronę Draco z tacę pełną jedzenia.
-Skąd Ty to
masz?
-Za tymi
drzewami jest restauracja.
Cały dzień
spędzili na opalaniu się, pływaniu, ale przede wszystkim wygłupianiu. Kiedy słońce zaczęło zachodzić, zebrali
rzeczy i poszli w stronę auta. Draco uparł się, że będzie prowadził. Jechali
trzymając się za ręce, w stronę zachodzącego słońca, a wiatr lekko rozwiewał im
włosy.
-Łup…….
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudny, szkoda tylko, że ZNOWU przerwałaś w takim momencie... :c
OdpowiedzUsuńNo cóż, uduszę Cię, ale dopiero jak skończysz to opowiadanie xD
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i życzę Ci udanego wyjazdu :)