Trzeci rozdział w tym tygodniu (co Wy na to, aby do końca sierpnia była taka częstotliwość?). Dedykacja dla wszystkich czytelników:) Mam nadzieję, że weekend macie udany. Oczywiście podziękowania dla bety- Catty.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kobiety
pożegnały się. Hermiona weszła do domu przyjaciół i zastała przepiękny widok.
Na kanapie siedzieli przytuleni Ginny i Blaise. Oboje spali.
-Przecież
mieliście nie czekać- powiedziała szeptem Hermiona.
Podeszła do
nich na palcach. Rzuciła zaklęcie, aby na ścianie przestały lecieć wiadomości.
Gdy ściana wróciła do swojego naturalnego stanu, Miona nakryła Zabini’ch kocem
i poszła do swojego pokoju. Rzuciła się na łóżko. „Chwilę poleżę i pójdę się
przebrać”-pomyślała. Jednak minutę później spała.
-Znowu jestem na tej
stacji-powiedziała Hermiona. Nic więcej nie dodała, tylko wybiegła z myślą ”Tym
razem zdążę” . Gdy opuściła budynek, upadła na kolana. To co zobaczyła,
spowodowało, że opuściły ją siły. Kiedy łzy jej się skończyły, wrzasnęła, jak
tylko mogła najgłośniej. Była zła na wszystko i wszystkich, ale przede
wszystkim na siebie. „Znowu nie zdążyłam.”
Hermiona
gwałtownie usiadła na łóżku. Cała była spocona. Ciężko dyszała. Zaczęła płakać. Naglę
usłyszała kobiecy głos. Ten sam, co w domu. „To nie Twoja wina”. Do pokoju wpadli jak burza gospodarze. Ginny domyśliła się, co się stało. Przytuliła
Hemionę.
-Spokojnie.
To był tylko sen-próbowała pocieszyć swoją przyjaciółkę pani Zabini.
Hermiona
odsunęła się trochę od Ginny.
-Znowu nie
zdążyłam.
Zabini
usiadł koło Hermiony na łóżku i ścisnął mocno jej rękę, po czym powiedział:
-Hermiono
nikt nie ma do Ciebie pretensji. To było tyle lat temu.
Czas, abyś sama sobie wybaczyła.
-To on
powinien był pójść zapłacić za benzynę.
-Wtedy to Ty
byś zginęła.
Przez
kolejną godzinę nikt się nie odzywał. Zabini wiedzieli, że Miona musi to
przemyśleć. Koło 8 rano Hermiona
przebrała się w dres. Potem zeszła do kuchni, gdzie Ginny przygotowała śnadaie.
Małżeństwo siłą próbowało wepchnąć croissant’a Mionie.
-Naprawdę
nie jestem głodna.
-Kiedy
ostatnio coś jadłaś?
-Wczoraj w
szpitalu.
-Czyli zaraz
minią 24 h. Odwołuję się do Twojego
rozsądku.
-No
dobra-Hermiona powoli zaczęła jeść rogalika.- Nie powinieneś być w pracy?
-Wziąłem
wolne, bo chciałem spędzić czas z moimi ulubionymi damami.
-Ulubionymi?
Coś sugerujesz Zabini? –powiedziała Ginny, wymachując swojemu mężowi chochlą
przed nosem.
-Znaczy….
Jeśli chodzi o częstotliwość - bardzo chętnie, jak dla mnie mogą być nawet częściej :D
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi, jak wyjaśnisz pojawienie się tego tajemniczego głosu... Mam nadzieję, że długo nie każesz nam czekać :)