Hej, hej. Chciałam podziękować za 50 komentarzy. Ten rozdział dedykuję emersonn.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Okazało się, że jest już po południu, gdyż słońce powoli zaczęło zachodzić, a ona doszła do bramy cmentarza, na którym pochowany został Draco. Nie była tu od dawna. Stała przez chwilę w miejscu, zastanawiając się, czy wejść. Gdy podjęła decyzję, podeszła do stojącego niedaleko mężczyzny i kupiła bukiet brązowych gerberów. Draco mówił, że to są jego ulubione kwiaty, bo kolorem przypominają oczy Hermiony. Panna Granger, mimo że dawno tu nie była, bez problemu odnalazła grób Smoka. Miona wsadziła do wazonu kwiaty i za pomocą zaklęcia nalała wodę. Usiadła na ławce naprzeciwko pomnika.
-Draco, Draco, dlaczego, kiedy śnią mi się koszmary, nie przytulasz mnie jak dawniej? Dlaczego te koszmary są o Tobie? Czy kiedyś uporam się z Twoją śmiercią?
Siedziała, prowadząc niemą rozmowę dopóki nie zrobiło się ciemno. Postanowiła, że pójdzie naokoło. Gdy przechodziła przez centrum zobaczyła, że otwarta jest drogeria.
-Może czas już coś zmienić w sobie?-pomyślała. Weszła do sklepu i skierowała swoje kroki w stronę stoiska z farbami do włosów. Zastanawiała się, jaki kolor wybrać, gdy podeszła do niej ekspedientka.
-Czy mogłabym jakoś pomóc?-spytała.
-Poradziłaby mi Pani, jaki kolor pasowałby do mnie?
-W tym sezonie modny jest rudy, jednak blond odmładza.
-A jaki odcień?
-Spróbujmy dobrać odpowiedni do Pani karnacji i koloru oczu. Hermiona spędziła jeszcze pół godziny w sklepie. W tym zdążyła wybrać farbę i za nią zapłacić. Kiedy przechodziła obok kawiarni, poczuła, że jest bardzo spragniona. Postanowiła kupić sobie kawę mrożoną z karmelem i bitą śmietaną. Usiadła na dworze i patrzyła, jacy ludzie są zabiegani. Jedni rozmawiali przez telefon, inni nieśli zakupy. Mignęła jej nawet grupa, która świętowała wieczór panieński swojej koleżanki. Gdy zobaczyła, że jest już północ postanowiła, iż resztę kawy wypije w drodze do domu.
-Gdzieś Ty się podziewała- zawołała Ginny i mocno przytuliła Hermionę, która właśnie przekroczyła próg.
-Byłam na cmentarzu. Później byłam w drogerii, a następnie poszłam jeszcze do kawiarni.
-Pewnie jesteś zmęczona.
-Nie. Mam do Ciebie prośbę.
-O co chodzi?
-Kupiłam farbę do włosów, czy mogłabyś mi ją nałożyć?
-Oczywiście- powiedziała Ginny. Kiedy wszystko było gotowe, a Pani Zabini miała otworzyć farbę, Hermiona krzyknęła:
-Stój.
-Co się stało?
-Nie wiem, czy tego chcę. Wiesz, że nie lubię zmian.
-Zawsze będziemy mogły cofnąć koloryzację zaklęciem.
-Można tak? –zapytała zdziwiona Miona.
-Jasne, że tak. Nie masz pojęcia, ile razy ja musiałam usuwać farbę za pomocą magii.
Uspokojona rozsiadła się wygodnie na krześle. Kobiety rozmawiały, a Ginny dodatkowo nakładała farbę na włosy Hermiony.
-Pomyślałam, iż skoro Diabeł ma wolne to może pojedziemy gdzieś jutro. Co Ty na to?
-Czemu by nie. Co proponujesz?-odpowiedziała panna Granger.
-Może odwiedzimy McGonagall w Hogwarcie?
-Jasne. Zabiorę Dramione, jeśli nie macie nic przeciwko.
-Oczywiście, że nie.
Hermiona zadzwoniła do córki. Ustaliły, że Dramiona przyjedzie do nich na dziesiątą. Gdy Hermiona zmyła farbę i wysuszyła włosy, poszła do kuchni, gdzie czekała na nią Ginny.
-Wyglądasz przepięknie w tym kolorze, ale jeśli pozwolisz, skróciłabym Ci włosy.
-Ufam Ci.
Pani Zabini tak wciągnęła się w obcinanie, że długie włosy Miony stały się krótkie. Sięgały jej do połowy szyi.
-To już 4 rano.
-Chyba nie ma sensu iść spać.
Gdy Hermiona to powiedziała, zaburczało jej w brzuchu.
-Co powiesz na śniadanie?
-Jeśli dołożysz do tego kubek gorącej kawy, to bardzo chętnie.
-Na co masz ochotę ?
-Na serek wiejski i suchą bułkę.
-Po co się pytałam...-odpowiedziała Ginny, po czym obie kobiety wybuchły śmiechem.
-A co tu się dzieje?- do kuchni wszedł zaspany Blaise. -Farbowałam Mionie włosy, a teraz sobie gawędzimy.
-Która godzina? – powiedział, ziewając Diabełek.
-4 rano.
-To ja wracam do łóżka.
-Dobranoc-rzekła Hermiona.
-To co z tym śniadaniem?
-Pomogę Ci – zaoferowała się Miona.
Kobiety zjadły posiłek, a następnie rozmawiały przy kawie w salonie. Nim się spostrzegły, nastał ranek.
-Idę się wykąpać.
-Ok. Ja pooglądam telewizję.
Kilka minut po wyjściu Ginny z pomieszczenia, Hermiona usłyszała pytanie:…
No, wreszcie jestem na swoim koncie...
OdpowiedzUsuńA więc, może zacznę od tego, że przeczytałam sobie to opowiadanie całe jeszcze raz i właściwie to, może się powtarzam (nawet na pewno się powtarzam), ale bardzo podoba mi się to, że przedstawiasz głównych bohaterów jako zwykłych ludzi. Ludzi, którzy popełniają błędy. Ludzi, którzy kochają i są kochani. Ludzi, którzy przeżyli smutne chwile. Ludzi, którzy zostali zdradzeni. Ludzi, którym ciężko zaufać innym. Ludzi dla których przyjaźń jest najważniejsza... Mogłabym wymieniać jeszcze długo, ale mimo wszystko chciałabym, żebyś przeczytała cały ten komentarz ;)
Więc już kończąc - cieszę się, że opisujesz życie, które nie jest cukrową wersją ten historii, ale taką wiarygodną. A przy tym zdecydowanie tajemniczą. Odgadnięcie co będzie dalej jest niewyobrażalnie trudne, a w niektórych momentach wręcz niemożliwe. Z niecierpliwością czekam choćby na wytłumaczenie zachowanie pewnego przystojnego blondwłosego arystokraty :D
Catty L(