Rozdział z dedykacją dla stałych czytelników. Podziękowania dla betty- Catty za ekspresowe sprawdzenie.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Ulubionymi?
Coś sugerujesz Zabini? –powiedziała Ginny, wymachując swojemu mężowi chochlą
przed nosem.
-Znaczy...
Chciałem powiedzieć, że jesteście cudowne- powiedział niepewnie Diabełek.
-Blaisie
Zabini, jeśli mnie okłamałeś, to przysięgam, że tak się z Tobą policzę, że w
życiu nikogo nie oszukasz- powiedziała Ginny, po czym gwałtownie odłożyła chochlę na miejsce.
-Myślałam,
iż nie popierasz agresywnych zachowań-wtrąciła Miona.
-A kto tu
mówi o przemocy- zapytała Ginny , a następnie uśmiechnęła się w przerażający
sposób.
-Kochanie po
co miałbym Cię okłamywać- zapytał Blaise.
-Uznajmy, że
Ci wierzę.
-To ja się będę zbierać- odezwała się Hermiona.
-Gdzie
idziesz? – zapytała pani Zabini.
-Przejdę
się. Pójdę tam, gdzie mnie nogi poniosą.
-Towarzyszyć
Ci?- zapytał Diabełek.
-Chciałabym
przemyśleć w ciszy parę spraw. Mam nadzieję, że się nie obrazicie.
-To w takim
razie idziesz ze mną na zakupy, panie Zabini- zarządziła Ginny.
-Miona, weź
mnie ze sobą. Obiecuję, iż nie będę Ci przeszkadzał- Blaise błagał Hermionę
klęcząc przed nią.
-Wydaje mi
się, że Twoja żona nie chcę się Tobą dzielić- odpowiedziała brązowowłosa ,
śmiejąc się z błagających, kocich oczu Diabła.
Jeszcze
chwilę spędzili w kuchni, drocząc się ze sobą, po czym panna Granger poszła do
swojego pokoju. Ubrała ciemne dżinsy i białą bluzkę. Podwinęła rękawy, by
uzyskać długość ¾. Do tego założyła ciemne szpilki. Ubrała okulary
przeciwsłoneczne na głowę, aby w razie potrzeby szybko zsunąć je na oczy.
Chwyciła czarną, dużą torebkę. Zadowolona ze swojego wyglądu zeszła na dół.
Pożegnała się i wyszła. Nie myślała dokąd zmierza. Po prostu szła. Myślała nad
swoim życiem, nad śmiercią Draco, która przyśniła się jej ostatniej nocy. Naglę
coś huknęło, przez co Hermiona wybiła się z transu. Okazało się, że jest już po
południu, gdyż słońce powoli zaczęło zachodzić, a ona doszła do…..
'Kłótnia' państwa Zabini mnie rozbroiła :D
OdpowiedzUsuń