---
Hermiona
wróciła z pracy. Zobaczyła to, co zawsze widziała o tej porze. Draco siedział
przed telewizorem.
-Draco-
szepnęła w stronę męża, jednak zagłuszył ją telewizor.- Draco-tym razem
krzyknęła.
-Cześć
kochanie- powiedział to, wyłączając jednocześnie wyjątkowo wciągający film
dokumentalny. Po czym podszedł do żony i pocałował ją. Krótko, ale namiętnie.
Następnie mocno przytulił.
-Draco, mam
dosyć tego.
-Czego,
skarbie?
-Tej
monotonii w naszym życiu. Codziennie wracam z pracy i widzę, że oglądasz
telewizję. Potem się witamy. Idziemy do kuchni przygotować obiadokolację. Jemy,
słuchając radia. Potem idziemy się przebrać w luźniejsze rzeczy. Później ja zmywam, Ty wycierasz naczynia.
Potem ja włączam pralkę i idę zetrzeć kurze. Ty w tym czasie odkurzasz. Gdy
pralka skończy prać, ja zbieram pranie z dnia wcześniejszego, prasuję je i
składam. Ty w tym czasie wieszasz mokre ubrania. Następnie ja szykuję ciasto, Ty czytasz gazetę. Kiedy ciasto jest w piekarniku, idziemy do
salonu oglądać wiadomości. Potem znowu wracamy do kuchni. Ja wyciągam ciasto ,
a Ty szykujesz dwie herbaty w filiżankach. Następnie idziemy na taras z
napojem. Gdy skończymy pić, zajmujemy
się ogrodem. Kiedy się ściemni, idziemy umyć ręce, a potem kroję ciasto i
wracamy na taras. Później się kąpiemy. Następnie Ty idziesz poczytać książkę w
łóżku. Ja w tym czasie sprawdzam gmail’a. Gdy skończę, kładę się koło Ciebie i zasypiamy. Kiedy rano się
budzę, Ciebie już nie ma.
-Ale
przecież weekendy wyglądają inaczej.
-Wszystkie
soboty spędzam z Ginny na plotkowaniu, a w niedziele zabijam czas, czekając na
Twój powrót.
-Pamiętaj,
że zawsze możesz jeździć ze mną.
-Tylko, że
jak jedziesz w sprawach służbowych to nie mogę z Tobą jechać, a w dwa pozostałe
weekendy w miesiącu jeździsz do Malfoy Major.
Chcesz, żebyśmy się z Twoją matką pozabijały?
-Nie byłoby,
aż tak źle.
-Kochanie,
znowu musiałabym słuchać, że za dużo pracuję, że powinniśmy mieć dziecko, bo
przecież mamy 30 lat, że źle Ci koszule wyprasowałam, itd.
-A jak
chciałabyś, żeby wyglądało nasze życie?
-Chciałabym,
abyśmy po pracy spotykali się w jakiś restauracjach, potem szli, gdzieś np. do
muzeum, ogrodu botanicznego. Chciałabym, aby każdego dnia działo się coś
niespodziewanego.
-Zawsze
myślałem, że lubisz monotonie, bo przecież kochasz wiedzieć i przewidywać
wszystko.
-Z jednej
strony ją lubię, jednak nie chcę, abyśmy przeżywali każdy kolejny dzień,
wykonując czynności mechanicznie, bezmyślnie...
Jak zwykle cudowna. Wiesz, że zwykle piszę to samo więc po co się powtarzać. Zawsze jednak będę kończyć tak samo. Pozdrawiam i życzę weny. M.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Ci za dedykacje :)
OdpowiedzUsuńCo do miniaturki - mówiłam Ci już, że bardzo mi się podoba (standardowo) i właściwie odzwierciedla codzienność wielu par/małżeństw... Fajnie, że ten temat poruszyłaś :)
miniaturka naturalna, że tak powiem :) to znaczy, pozornie o codzienności, ale nastrojowa i miła dla oka. podobał mi się ten monolog Hermiony na temat ich rutynowych zajęć, fajnie to rozpisałaś ^^ szkoda, że nie ma dalszej części :PP
OdpowiedzUsuńbuziaki ;*