-Ciężko powiedzieć. Jej mózg uległ rozległemu uszkodzeniu. Możliwe, że obudzi się jutro, za miesiąc lub nigdy. Mimo wszystko, musi pan mieć nadzieję i mówić do niej.
Młody mężczyzna z niebieskimi oczami i ciemnymi włosami ruszył w kierunku sali, w której leżała jego narzeczona- Tess Hermiona Dramiona Amelia Snape. Kobieta miała wypadek samochodowy.
-Kochanie, nie wiem czy mnie słyszysz, ale chciałem Ci powiedzieć, że czekamy na twój powró.t Brakuje nam Ciebie, Twojego uśmiechu na „dzień dobry”.
-Nie idź tam. nie idź.-krzyknęła kobieta.
-Doktorze, doktorze......
***
Rano, śpiące na podłodze w salonie królewny. Wokół nich było morze butelek po,tak zwanej, ognistej.
-Coś się zabalowało dziewczynkom - krzyknął Diabeł, tarzając się przy tym ze śmiechu.
-Kochanie, możesz ciszej?
-Macie - powiedział Blaise, próbując ukryć swoje rozbawienie, poprzez nieudolne kichnięcie, wręczając swoim kociakom po fiolce z eliksirem na kaca.
-Od razu lepiej - powiedziała Ginny.
-Dzięki - dodała Miona.
Nagle w salonie pojawił się patronus. Skierował się w stronę Hermiony.
-Panna Granger pilnie jest wzywana do Mung'a. Na oddziale intensywnej terapii znajduje się Dramiona Granger.
Mionka, nie zastanawiając się długo teleportowała się do szpitala. Odnalazła szybko salę w której leżała jej córka. Dramiona wyglądała okropnie. Na rękach miała siniaki, a na twarzy plastry pod którymi znajdowały się rany zlepione magicznym klejem.
-Mamo ...- jęknęła cicho i rozpłakała się.
-Ciiii kochanie, już nic Ci nie grozi.
-Mamo ich było trzech...
-Kochanie jesteś pewna, że chcesz do tego wracać?
-Tak, bo inaczej nie przestanę o tym myśleć. Zacznę od początku. Gdy wróciłam do domu nie mogłam znaleźć sobie miejsca, więc postanowiłam się przejść Nagle usłyszałam głos :”Nie idź tam.”. Już miałam zawrócić, gdy nagle ktoś złapał mnie za rękę. Chciałam uciekać, jednak oni byli zbyt silni. Wołałam o pomoc, ale nikt nie przychodził. W pewnym momencie pojawił się on...
***
Wiem, ze króciutki, ale właśnie pracujemy z Cateline nad czymś specjalnym dla Was :) Oczywiście betowała, motywowała cudowna Catty.
No i co ja mogę powiedzieć ? Przecież ciągle się tylko powtarzam... no, ale cóż, jak trzeba to powiem jeszcze raz: CUDOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną notkę i mam nadzieję, że pojawi się już jutro pisana na pontonie w aquaparku :D
jeju, byłam se na wyjeździe, a tu tyle dobrego mnie opuściło ;____;
OdpowiedzUsuńhahah ale do rzeczy, piękny rozdział :D krótki, za krótki jak dla mnie, ale skończony w takim momencie, że.. arghh, ten niedosyt *.*
czekam na siódmy rozdział i dziękuję za komentarze u mnie! ♥