Tak jak było
planowane Hermiona spotkała się z córką w galerii. Poszły do ich ulubionych
sklepów. Miona kupiła sobie przepiękną sukienkę, którą miała zamiar założyć na
ślub Dramiony. Młodsza z pań za to wydała dużo pieniędzy na kosmetyki. Po
zakupach kobiety udały się do ich ulubionej kawiarenki, która znajdowała się na
dachu galerii.
-Kochanie
chciałam Ci powiedzieć coś bardzo ważnego.
Sądzę, że już czas, abyś..
Wypowiedź
Hermiony została brutalnie przerwana przez dzwoniący telefon córki.
-Wybacz mamo,
muszę odebrać-dzwonią z pracy.
-Nic nie
szkodzi.- Hermiono nie stchórz. Powiedz jej o siostrach.
-Koleżanka
chciała mi powiedzieć, że mam jutro przyjść na 7:30 do pracy. Chciałaś mi coś
powiedzieć zanim zadzwonił telefon.
-Sądzę, że
już czas, abyś dowiedziała się w jaki sposób poznałam ciocię Ginny. Chcesz posłuchać?
– brawo Miona. Gdzie ta Twoja „Gryfońska” odwaga. Przecież to nie pierwszy raz,
kiedy tchórzysz…
-Oczywiście
mamo.
- To było w
piątej klasie. Dwa tygodnie po rozpoczęciu roku szkolnego. Wszyscy siedzieli w
Wielkiej Sali i delektowali się pyszną kolacją przyrządzoną przez skrzaty. W
pewnej chwili przez główne drzwi do WS wszedł Filch ciągnąc za sobą wygłodzoną
dziewczynę.
-Niech
Dyrektor popatrzy, kto od 2 tygodni podkrada nam zapasy.
-Jak masz na
imię?
-Nie Twój
interes.
-Jak się
zwracasz do dyrektora!!!- powiedział woźny i przyłożył dziewczynie otwartą
dłonią w tył głowy.
-Argusie po
co te nerwy. Jak masz na imię kochanie?
-Ginny.
-Masz piękne
imię, a jak masz na nazwisko?
-Nie mam
nazwiska.
-A kim są
Twoi rodzice?
-Nie mam
rodziców.
-Może Pan
przestać robić jej przesłuchanie przy wszystkich.- Nie wytrzymałam i krzyknęłam
w stronę Dyrektora. Wzrok wszystkich automatycznie powędrował w moją stronę.
-Panna
Granger ma rację. Choć Ginny do mojego gabinetu. Panno Granger chcę, aby pani
poszła z nami.
-Dobrze
Dyrektorze i przepraszam za ten wybuch.
-Nic nie
szkodzi, był całkowicie uzasadniony, patrząc na Twoje niezwykłe zdolności.
-Wiadomo
Dyrcio zawsze będzie bronił swoją pupilkę.
-Panie
Malfoy proszę mówić z większym szacunkiem o Dyrektorze. Slytherin traci 10
punktów-powiedziała najlepsza przyjaciółka Hermiony- Pansy, która była drugim
prefektem z Gryfindoru.
Dyrektor,
Ginny i Hermiona w tym czasie zdążyli dojść do gabinetu Albusa.
-Usiądźcie.-
Dubledore wskazał ręką dwa krzesła stające przy jego biurku. Sam natomiast
zniknął na tyłach swojego gabinetu.
-Masz-dałam
dziewczynie kanapkę, którą zdążyłam zabrać z Wielkiej Sali.
-Dzięki.-
powiedziała i szybko zjadła, wręcz połknęła kanapkę.
-Nie ma za
co. Musiałaś być bardzo głodna.
-I tak przez
ostatnie dwa tygodnie były najlepszym czasem w moim życiu. Codziennie miałam -jeden
posiłek- bałam się, że jeżeli będę brała więcej to te dziwne ufolutki się
zorientują. Mimo moich starań i tak się skapnęły, że jedzenie ubywa. Wcześniej
stołowałam się w śmietnikach przy
restauracjach.
-To
straszne.
-Kwestia
przyzwyczajenia. Gdzie poszedł ten facet z długą, śmieszną brodą?
-Mam.-powiedział
Dyrektor siadając przy biurku- Moja broda nie jest śmieszna!-dodał po chwili z
miną naburmuszonego pięciolatka. Po czy położył przed dziewczynami starą
książkę.
- To jest
spis rodzin. Przyłóż na moment palec w tym wgłębieniu, a książka znajdzie Twoją
rodzinę, jeśli jesteś czarownicą.
-Czaroczym?
-Czarownicą.
Dowiesz się później. Teraz przyłóż palec.
Ginny
zrobiła to o co poprosił ją Dyrektor. Po chwili strony książki same zaczęły się
przewracać. Naglę zatrzymały się na rodzie Potterów.
-Gratuluję.
Jesteś siostrą bliźniaczką niejakiego Harry’ego James’a Potter’a . Nazywasz się
Ginewra Lilly Potter.
-Tę Ginewrę
to mógł pan sobie darować.
-Zupełnie
jak ojciec. Panno Granger proszę zabrać Ginny do swojego prywatne dormitorium,
dać jej jakieś ubrania i poprosić skrzaty, aby przyniosły Wam kolację do
pokoju. Proszę na razie nie mówić nic panu Potter’owi.
-To nie
fair!!!
-Co jest nie
fair?
-To, że do
niej mówi pan „panno”, a do mnie po imieniu.
-Przepraszam.
Poprawię się.
Zabrałam
Ginny do mojego pokoju. Dałam jej czyste
ubranie, gdyż jej bokserka w rozmiarze xxl i spodnie były w opłakanym stanie. Po czym
pokazałam jej, gdzie jest łazienka. Po 20 minutach dziewczyna wyszła z łazienki
w dresowych spodniach i w staniku.
-Masz jakąś
luźniejszą koszulkę? Ta jest zbyt dopasowana, jak na mój gust.
-Nie wiem,
zaraz poszukam.
Zaczęłam
grzebać w komodzie i przypomniałam sobie o bluzce, którą dostałam od taty. Po
chwili odkopałam ją spod sterty innych ubrań i rzuciłam Ginny. Dziewczyna odwróciła się do mnie tyłem.
Miała związane włosy, więc zobaczyłam jej kark, na którym widniała blizna w
kształcie pioruna.
-Trzeba to
pokazać Dyrektorowi.
-Co?
-Twój kark.
-Przecież to
zwykła blizna, mimo że ma niespotykany kształt.
-Mylisz się.
Twój brat ma taką samą, tylko że na czole. To pamiątka po zaklęciu jakim
oberwał.
-Zakczym?
-Później Ci
wyjaśnię.
-Mam dość
słuchania, że później mi coś wyjaśnicie.
- Jak
chcesz. Prawdopodobnie jesteś czarownicą. Czarownica to taka istota, która może
rzucać zaklęcia. Twoich rodziców zabił zły czarodziej, który pragnie zdobyć
władzę. A zapomniałam wśród czarodziejów jest podział na tych co są czystej
krwi i na „szlamy”. Szlama ma rodziców, którzy nie mogą czarować. Teraz
jesteśmy w Hogwarcie. Hogwart to szkoła dla młodych czarodziejów. W tej szkole
panuje podział na 4 domy. Edukacja tutaj trwa 7 lat. To tak z grubsza, a teraz
choć.
Zanim Ginny
zdążyła coś zrobić albo chociaż powiedzieć, zaciągnęłam ją do gabinetu
Dyrektora.
-Co Was
sprowadza tak późną porą?
-Uważam, że
powinien pan to zobaczyć.
Dałam Ginny
znak ręką by się odwróciła.
-To
rzeczywiście fascynujące. Skoro nie śpicie to co powiecie, abym zawołał
nauczycieli i abyśmy posłuchali opowieści Ginny?
-Wolę mieć
to już za sobą, więc chętnie to teraz opowiem.
Po chwili do
gabinetu Dyrektora przyszli wszyscy nauczyciele.
-Zaprosiłem
Was tutaj, gdyż uważam, że powinniście poznać historię siostry bliźniaczki pana
Potter’a. Liczę też, iż pomożecie mi ustalić w jaki sposób zostali rozdzieleni.
-Uczenie
jednego Potter’a to był koszmar, co ja pocznę z dwoma?
-Nie
przejmuj się- szepnęłam Ginny do ucha.
-NIE MAM
ZAMIARU PRZEJMOWAĆ SIĘ OPINIĄ JAKIEGOŚ STAREGO FACERTA, KTÓREGO NIE STAĆ NAWET
NA SZAMPON!!!- powiedziała Ginny stanowczo za głośno.
-Proszę o
spokój. Zanim panna Potter rozpocznie swoją opowieść, zastanawiam się, czy na
tym spotkaniu nie powinien być obecny pan Potter.
-Uważam, że
powinien.-odezwała się Minewra.
Po chwili do
gabinetu wpadł zdyszany Potter.
-Chciał mnie
pan widzieć.
-Potter mam
dla Ciebie dobrą nowinę.
-Co się
stało?
-Masz
siostrę bliźniaczkę.-
-Że co mam?
-Siostrę.
Po tym
słowie Potter zemdlał. Po tym jak Snape
zaniósł go do Skrzydła Szpitalnego i wrócił, Ginny zaczęła opowieść.
-Odkąd byłam
mała działy się wokół mnie różne dziwne rzeczy. Jak się złościłam przedmioty
wokół mnie wybuchały. Jak byłam szczęśliwa, co się rzadko zdarzało, zawsze na
niebie pojawiała się tęcza, itd. Przez te różne zdarzenia byłam przerzucana od
jednej rodziny zastępczej do drugiej. Rok temu nie wytrzymałam i zaczęłam życie
na własną rękę. Co okazało się bardzo dobrym wyborem, bo żadna z rodzin nie
interesowała się mną, ani tym czy jestem głodna. Zaczęłam się stołować na
tyłach restauracji. Dwa tygodnie temu
przez przypadek dostałam się do pociągu, w którym się ukryłam, a on przywiózł
mnie tu. Schowałam się w spiżarni. Resztę
już znacie.
-Przez
tydzień panna Granger będzie zwolniona z zajęć. Chcę, aby panna pokazała naszej
nowej uczennicy szkołę i jej tereny. Jutro rano podczas śniadania przydzielimy
pannę Potter, która również będzie przez tydzień zwolniona z zajęć. Natomiast
ja wraz z gronem pedagogicznym zajmiemy się ustaleniem przyczyny rozdzielenia
bliźniąt Potter’ów.
-Jeśli mogę
się wtrącić. Wolę tego nie wiedzieć. Było minęło. Ta wiedza nie cofnie czasu.
- Jak sobie
panna Potter życzy.
Następnego
dnia odbył się przydział.
-Panna
Potter trafia do … SLYTHERINU.
Przez
tydzień bardzo się zżyłyśmy. Ja, Ginny i Pansy. Później nazywano nas złośliwie
świętą trójcą. Po trzech dniach od zemdlenia Potter wreszcie się wybudził. Zrobił wielką
scenę.
-Jak to mam
siostrę. Przecież to ja jestem Wybrańcem. Chłopcem-który-przeżył. Co teraz
ludzie o mnie powiedzą. Jeszcze gdyby Ginny trafiła do Gryfindoru, ale nie
musiała trafić do Slytherinu…
Tak mniej
więcej wyglądała wypowiedź Potter’a. Po tym jak Harry potraktował swoją siostrę
poszłyśmy z Pansy do Dyrektora i poprosiłyśmy o przeniesienie do Slytherin’u.
To tyle
jeśli chodzi o historię cioci Ginny. Następnym
razem opowiem Ci historię cioci Pansy. Na czym ja ostatnio skończyłam?
Po raz drugi
tego dnia monolog Hermiony został przerwany przez dzwoniący telefon jej córki.
-Przepraszam.-powiedziała
Dramiona. Po czym sięgnęła do swojej torebki. – Halo? Już jadę. Muszę już iść
mamo. John musi zostać dłużej w pracy i
muszę odebrać Amelkę od niani. Obiecuję, że następnym razem nie wezmę komórki
na nasze spotkanie. A może pojedziesz ze mną. Amelka się uciesz?
-Może innym
razem. Przypomniałam sobie, że miałam coś jeszcze dzisiaj zrobić. Zdzwonimy się?
-Dobrze
mamo.
-Kocham Cię.
-Też Cię
kocham.
Hermiona
siedziała jeszcze w kawiarence 30 min. Potem wróciła do domu. Poszła na strych.
Podeszła do białej sukni.
-Jeszcze Cię
założę…..
Kurcze...
OdpowiedzUsuńJak ten rozdział jest nudny to ja jestem chyba aniołkiem Charliego...
Notka świetna, serio :D
Ginny bliźniaczką Pottera, Pansy jako Gryfonka ?
Powoli się uzależniam...
Ta historia jest taka...inna, niezwykła. Naprawdę aktualnie w necie figuruje wiele blogów o tematyce Dramione i śmiało mogę powiedzieć, że choć połowę już czytałam, a nigdy, ale to nigdy nie spotkałam się z czymś podobnym :D
Cathy :)
jejku, zadziwiasz mnie. to wszystko jest tak niekanoniczne, ale zarazem tak wciągające i oryginalne, że tylko czytać o.O ♥
OdpowiedzUsuń"-Może Pan przestać robić jej przesłuchanie przy wszystkich.- Nie wytrzymałam i krzyknęłam w stronę Dyrektora" - zdeterminowana i wkurzona Hermiona, lubię to ;P
i.. jejku, niech ona powie Dramionie o tych siostrach :3
czekam na nn! :)