środa, 10 lipca 2013

Rozdział 4

Tak jak było planowane Hermiona spotkała się z córką w galerii. Poszły do ich ulubionych sklepów. Miona kupiła sobie przepiękną sukienkę, którą miała zamiar założyć na ślub Dramiony. Młodsza z pań za to wydała dużo pieniędzy na kosmetyki. Po zakupach kobiety udały się do ich ulubionej kawiarenki, która znajdowała się na dachu galerii.
-Kochanie chciałam Ci powiedzieć coś bardzo ważnego.  Sądzę, że już czas, abyś..
Wypowiedź Hermiony została brutalnie przerwana przez dzwoniący telefon córki.
-Wybacz mamo, muszę odebrać-dzwonią z pracy.
-Nic nie szkodzi.- Hermiono nie stchórz. Powiedz jej o siostrach.
-Koleżanka chciała mi powiedzieć, że mam jutro przyjść na 7:30 do pracy. Chciałaś mi coś powiedzieć zanim zadzwonił telefon.
-Sądzę, że już czas, abyś dowiedziała się w jaki sposób poznałam ciocię Ginny. Chcesz posłuchać? – brawo Miona. Gdzie ta Twoja „Gryfońska” odwaga. Przecież to nie pierwszy raz, kiedy tchórzysz…
-Oczywiście mamo.
- To było w piątej klasie. Dwa tygodnie po rozpoczęciu roku szkolnego. Wszyscy siedzieli w Wielkiej Sali i delektowali się pyszną kolacją przyrządzoną przez skrzaty. W pewnej chwili przez główne drzwi do WS wszedł Filch ciągnąc za sobą wygłodzoną dziewczynę.
-Niech Dyrektor popatrzy, kto od 2 tygodni podkrada nam zapasy.
-Jak masz na imię?
-Nie Twój interes.
-Jak się zwracasz do dyrektora!!!- powiedział woźny i przyłożył dziewczynie otwartą dłonią w tył głowy.
-Argusie po co te nerwy. Jak masz na imię kochanie?
-Ginny.
-Masz piękne imię, a jak masz na nazwisko?
-Nie mam nazwiska.
-A kim są Twoi rodzice?
-Nie mam rodziców.
-Może Pan przestać robić jej przesłuchanie przy wszystkich.- Nie wytrzymałam i krzyknęłam w stronę Dyrektora. Wzrok wszystkich automatycznie powędrował w moją stronę.
-Panna Granger ma rację. Choć Ginny do mojego gabinetu. Panno Granger chcę, aby pani poszła z nami.
-Dobrze Dyrektorze i przepraszam za ten wybuch.
-Nic nie szkodzi, był całkowicie uzasadniony, patrząc na Twoje niezwykłe zdolności.
-Wiadomo Dyrcio zawsze będzie bronił swoją pupilkę.
-Panie Malfoy proszę mówić z większym szacunkiem o Dyrektorze. Slytherin traci 10 punktów-powiedziała najlepsza przyjaciółka Hermiony- Pansy, która była drugim prefektem z Gryfindoru.
Dyrektor, Ginny i Hermiona w tym czasie zdążyli dojść do gabinetu Albusa.
-Usiądźcie.- Dubledore wskazał ręką dwa krzesła stające przy jego biurku. Sam natomiast zniknął na tyłach swojego gabinetu.
-Masz-dałam dziewczynie kanapkę, którą zdążyłam zabrać z Wielkiej Sali.
-Dzięki.- powiedziała i szybko zjadła, wręcz połknęła kanapkę.
-Nie ma za co. Musiałaś być bardzo głodna.
-I tak przez ostatnie dwa tygodnie były najlepszym czasem w moim życiu. Codziennie miałam -jeden posiłek- bałam się, że jeżeli będę brała więcej to te dziwne ufolutki się zorientują. Mimo moich starań i tak się skapnęły, że jedzenie ubywa. Wcześniej stołowałam się  w śmietnikach przy restauracjach.
-To straszne.
-Kwestia przyzwyczajenia. Gdzie poszedł ten facet z długą, śmieszną brodą?
-Mam.-powiedział Dyrektor siadając przy biurku- Moja broda nie jest śmieszna!-dodał po chwili z miną naburmuszonego pięciolatka. Po czy położył przed dziewczynami starą książkę.
- To jest spis rodzin. Przyłóż na moment palec w tym wgłębieniu, a książka znajdzie Twoją rodzinę, jeśli jesteś czarownicą.
-Czaroczym?
-Czarownicą. Dowiesz się później. Teraz przyłóż palec.
Ginny zrobiła to o co poprosił ją Dyrektor. Po chwili strony książki same zaczęły się przewracać. Naglę zatrzymały się na rodzie Potterów.
-Gratuluję. Jesteś siostrą bliźniaczką niejakiego Harry’ego James’a Potter’a . Nazywasz się Ginewra Lilly Potter.
-Tę Ginewrę to mógł pan sobie darować.
-Zupełnie jak ojciec. Panno Granger proszę zabrać Ginny do swojego prywatne dormitorium, dać jej jakieś ubrania i poprosić skrzaty, aby przyniosły Wam kolację do pokoju. Proszę na razie nie mówić nic panu Potter’owi.
-To nie fair!!!
-Co jest nie fair?
-To, że do niej mówi pan „panno”, a do mnie po imieniu.
-Przepraszam. Poprawię się.
Zabrałam Ginny do mojego pokoju.  Dałam jej czyste ubranie, gdyż jej bokserka w rozmiarze xxl  i spodnie były w opłakanym stanie. Po czym pokazałam jej, gdzie jest łazienka. Po 20 minutach dziewczyna wyszła z łazienki w dresowych spodniach i w staniku.
-Masz jakąś luźniejszą koszulkę? Ta jest zbyt dopasowana, jak na mój gust.
-Nie wiem, zaraz poszukam.
Zaczęłam grzebać w komodzie i przypomniałam sobie o bluzce, którą dostałam od taty. Po chwili odkopałam ją spod sterty innych ubrań i rzuciłam  Ginny. Dziewczyna odwróciła się do mnie tyłem. Miała związane włosy, więc zobaczyłam jej kark, na którym widniała blizna w kształcie pioruna.
-Trzeba to pokazać Dyrektorowi.
-Co?
-Twój kark.
-Przecież to zwykła blizna, mimo że ma niespotykany kształt.
-Mylisz się. Twój brat ma taką samą, tylko że na czole. To pamiątka po zaklęciu jakim oberwał.
-Zakczym?
-Później Ci wyjaśnię.
-Mam dość słuchania, że później mi coś wyjaśnicie.
- Jak chcesz. Prawdopodobnie jesteś czarownicą. Czarownica to taka istota, która może rzucać zaklęcia. Twoich rodziców zabił zły czarodziej, który pragnie zdobyć władzę. A zapomniałam wśród czarodziejów jest podział na tych co są czystej krwi i na „szlamy”. Szlama ma rodziców, którzy nie mogą czarować. Teraz jesteśmy w Hogwarcie. Hogwart to szkoła dla młodych czarodziejów. W tej szkole panuje podział na 4 domy. Edukacja tutaj trwa 7 lat. To tak z grubsza, a teraz choć.
Zanim Ginny zdążyła coś zrobić albo chociaż powiedzieć, zaciągnęłam ją do gabinetu Dyrektora.
-Co Was sprowadza tak późną porą?
-Uważam, że powinien pan to zobaczyć.
Dałam Ginny znak ręką by się odwróciła.
-To rzeczywiście fascynujące. Skoro nie śpicie to co powiecie, abym zawołał nauczycieli i abyśmy posłuchali opowieści Ginny?
-Wolę mieć to już za sobą, więc chętnie to teraz opowiem.
Po chwili do gabinetu Dyrektora przyszli wszyscy nauczyciele.
-Zaprosiłem Was tutaj, gdyż uważam, że powinniście poznać historię siostry bliźniaczki pana Potter’a. Liczę też, iż pomożecie mi ustalić w jaki sposób zostali rozdzieleni.
-Uczenie jednego Potter’a to był koszmar, co ja pocznę z dwoma?
-Nie przejmuj się- szepnęłam Ginny do ucha.
-NIE MAM ZAMIARU PRZEJMOWAĆ SIĘ OPINIĄ JAKIEGOŚ STAREGO FACERTA, KTÓREGO NIE STAĆ NAWET NA SZAMPON!!!- powiedziała Ginny stanowczo za głośno.
-Proszę o spokój. Zanim panna Potter rozpocznie swoją opowieść, zastanawiam się, czy na tym spotkaniu nie powinien być obecny pan Potter.
-Uważam, że powinien.-odezwała się Minewra.
Po chwili do gabinetu wpadł zdyszany Potter.
-Chciał mnie pan widzieć.
-Potter mam dla Ciebie dobrą nowinę.
-Co się stało?
-Masz siostrę bliźniaczkę.-
-Że co mam?
-Siostrę.
Po tym słowie Potter zemdlał.  Po tym jak Snape zaniósł go do Skrzydła Szpitalnego i wrócił, Ginny zaczęła opowieść.
-Odkąd byłam mała działy się wokół mnie różne dziwne rzeczy. Jak się złościłam przedmioty wokół mnie wybuchały. Jak byłam szczęśliwa, co się rzadko zdarzało, zawsze na niebie pojawiała się tęcza, itd. Przez te różne zdarzenia byłam przerzucana od jednej rodziny zastępczej do drugiej. Rok temu nie wytrzymałam i zaczęłam życie na własną rękę. Co okazało się bardzo dobrym wyborem, bo żadna z rodzin nie interesowała się mną, ani tym czy jestem głodna. Zaczęłam się stołować na tyłach restauracji.  Dwa tygodnie temu przez przypadek dostałam się do pociągu, w którym się ukryłam, a on przywiózł mnie tu. Schowałam się w spiżarni.  Resztę już znacie.
-Przez tydzień panna Granger będzie zwolniona z zajęć. Chcę, aby panna pokazała naszej nowej uczennicy szkołę i jej tereny. Jutro rano podczas śniadania przydzielimy pannę Potter, która również będzie przez tydzień zwolniona z zajęć. Natomiast ja wraz z gronem pedagogicznym zajmiemy się ustaleniem przyczyny rozdzielenia bliźniąt Potter’ów.
-Jeśli mogę się wtrącić. Wolę tego nie wiedzieć. Było minęło. Ta wiedza nie cofnie czasu.
- Jak sobie panna Potter życzy.
Następnego dnia odbył się przydział.
-Panna Potter trafia do … SLYTHERINU.
Przez tydzień bardzo się zżyłyśmy. Ja, Ginny i Pansy. Później nazywano nas złośliwie świętą trójcą. Po trzech dniach od zemdlenia  Potter wreszcie się wybudził. Zrobił wielką scenę.
-Jak to mam siostrę. Przecież to ja jestem Wybrańcem. Chłopcem-który-przeżył. Co teraz ludzie o mnie powiedzą. Jeszcze gdyby Ginny trafiła do Gryfindoru, ale nie musiała trafić do Slytherinu…
Tak mniej więcej wyglądała wypowiedź Potter’a. Po tym jak Harry potraktował swoją siostrę poszłyśmy z Pansy do Dyrektora i poprosiłyśmy o przeniesienie do Slytherin’u.
To tyle jeśli chodzi o historię cioci Ginny. Następnym  razem opowiem Ci historię cioci Pansy. Na czym ja ostatnio skończyłam?
Po raz drugi tego dnia monolog Hermiony został przerwany przez dzwoniący telefon jej córki.
-Przepraszam.-powiedziała Dramiona. Po czym sięgnęła do swojej torebki. – Halo? Już jadę. Muszę już iść mamo.  John musi zostać dłużej w pracy i muszę odebrać Amelkę od niani. Obiecuję, że następnym razem nie wezmę komórki na nasze spotkanie. A może pojedziesz ze mną. Amelka się uciesz?
-Może innym razem. Przypomniałam sobie, że miałam coś jeszcze dzisiaj zrobić.  Zdzwonimy się?
-Dobrze mamo.
-Kocham Cię.
-Też Cię kocham. 
Hermiona siedziała jeszcze w kawiarence 30 min. Potem wróciła do domu. Poszła na strych. Podeszła do białej sukni.

-Jeszcze Cię założę…..

2 komentarze:

  1. Kurcze...
    Jak ten rozdział jest nudny to ja jestem chyba aniołkiem Charliego...

    Notka świetna, serio :D
    Ginny bliźniaczką Pottera, Pansy jako Gryfonka ?
    Powoli się uzależniam...
    Ta historia jest taka...inna, niezwykła. Naprawdę aktualnie w necie figuruje wiele blogów o tematyce Dramione i śmiało mogę powiedzieć, że choć połowę już czytałam, a nigdy, ale to nigdy nie spotkałam się z czymś podobnym :D

    Cathy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku, zadziwiasz mnie. to wszystko jest tak niekanoniczne, ale zarazem tak wciągające i oryginalne, że tylko czytać o.O ♥

    "-Może Pan przestać robić jej przesłuchanie przy wszystkich.- Nie wytrzymałam i krzyknęłam w stronę Dyrektora" - zdeterminowana i wkurzona Hermiona, lubię to ;P

    i.. jejku, niech ona powie Dramionie o tych siostrach :3

    czekam na nn! :)

    OdpowiedzUsuń