Hejka :D Tak, jak obiecałam, dodaję kolejną i zarazem ostatnią część Miniaturki 11.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czekając na swoją kolej, zobaczyła wiele rzeczy, które dały jej do
myślenia np. Dzieci po
wizycie u lekarza, czekające na wejście do drugiego gabinetu, w którym
szczepiono. Nie lepiej byłoby, gdyby badanie i szczepienie odbywało się w
jednym gabinecie? Dzieciaki mniej by się
stresowały . Ale najlepszym rozwiązaniem byłoby rozbicie rejonu przychodni na
mniejsze części, i aby każda „podzielnica” miała inny termin. Hermionie chciało się
płakać, gdy patrzyła na przerażoną pięciolatkę, która pół godziny temu wyszła
od lekarza, a teraz czekała na wkucie. W między czasie przyszło małżeństwo z
dwójką dzieci. Dziewczynkom zaczęło się nudzić, więc biegały po korytarzu i
krzyczały. Gdzie byli rodzice? Bliżej niż myślicie, ale bardziej zajęci niż
powinni. Co tak absorbowało ich uwagę? Odpowiedz jest prosta. Przedmioty, które
miały ułatwić ludziom życie, a stały się swego rodzaju narkotykiem- tablety,
smartphony , itp. Dlaczego ludzie
zamiast poświęcać czas dzieciom, które w pewien sposób zachowując się niegrzecznie,
szukają zainteresowania ze strony swoich rodzicieli? Miona przysięgła sobie, że nie pozwoli by
cokolwiek na Ziemi, jakiś przedmiot materialny, był ważniejszy dla niej i dla
Draco od potomka, a może w przyszłości potomków. Teraz do miejsca, w którym
siedziała ciemnowłosa weszła kobieta z brzuchem porównywalnym do Hermiony pod
względem wielkości. Nowoprzybyła zaczęła szukać czegoś w torebce, z której
wypadła biała koperta. Nikt nie miał wątpliwości, co się tam znajduje. Kobieta szybko schowała paczuszkę do torebki i zaczęła udawać, że nic takiego, jak sytuacja z przed chwili, nie miało miejsca. Miona zaczęła zastanawiać się, czy potępia... tego typu załatwianie spraw. Z jednej strony uważała, iż jest to nie fair w
stosunku do osób o niższych zarobkach, ale z drugiej strony, gdyby w ten sposób
miałaby uratować Draco lub ich dziecko zapłaciłaby każdą cenę za wizytę u
lekarza. Kobieta poczuła, że robi się głodna, więc wyciągnęła z torebki
czekoladowy batonik. W momencie, w
którym miała rozerwać opakowanie , zobaczyła, iż jedno z dzieci patrzy na
słodycz i oblizuje się. Hermiona wstała
i uklękła przy sześciolatku.
-Masz
ochotę, kochanie?- zapytała a ruchem głowy wskazała batonik.
-Tak-odpowiedziało
szczerze dziecko.
-Skarbie,
nie zawracaj pani głowy- odpowiedziała najprawdopodobniej matka chłopca.
-Proszę-
rzekła Miona dając dziecku batonik.- To żaden problem – powiedziała do kobiety.
-Co się
mówi, słoneczko?
-Dziękuję.
Hermiona uśmiechnęła
się ciepło do dziecka, po czym wstała. Podeszła
do ściany, gdyż doszła do wniosku, że czas rozprostować nogi. Zaczęła myśleć o
paniach za kontuarem obok schodów. Swoją drogą to ciekawe, że jest pięć
pielęgniarek, które siedzą i oglądają telewizję, bo nie mają, co robić, a na
wizytę do lekarza, czasami, trzeba czekać miesiąc lub kilka, gdyż w przychodni
przyjmuje tylko jeden. Później myśli Miony zaczęły krążyć wokół przedmiotów, które
jeszcze powinna dokupić dla swojego maleństwa. Z rozmyślenia wyrwał ją mężczyzna, który
wszedł na korytarz.
-Co tu
robisz, kochanie?-zapytała.
-Nie
dzwoniłaś, więc Draco przysłał mnie na przeszpiegi.
-Jeszcze
trochę i uduszę mojego męża- zaśmiała się ciężarna.
-Na którą
godzinę miałaś?
- Na 14.
-Wiesz, że
to było 3 godziny temu i zaraz najprawdopodobniej zamkną przychodnię.
Miona rozejrzała
się po pomieszczeniu i stwierdziła, że w
kolejce przed nią została tylko jedna osoba, a za nią pięć. Co się stało? Kiedy
minęły te trzy godziny. Hermiona miała poczucie, jakby dopiero, co przyszła.
-W porządku?
-Tak, po
prostu nie wiem, kiedy przeleciały te godziny.
-Zdarza- odpowiedział
uśmiechając się.
-Hermiona
Malfoy- Miona usłyszała swoje nazwisko.
-Nie musisz
na mnie czekać.
-Jak już
przyjechałem, to Cię odwiozę.
-Dlaczego nie zadzwoniliście?
-Bo nie
wiedzieliśmy, czy przypadkiem nie przeszkodzimy Ci w czasie wizyty.
- Nie
pomyślałam o tym- powiedziała uśmiechając się i zniknęła za drzwiami gabinetu.
Po
trzydziestu minutach mężczyzna zobaczył swoją siostrę, która wyszła z
pomieszczenia płacząc.
-Co się
stało?